No ja 'hustlerką’ chyba nie jestem … Taka to sytuacja, smuteczek …

Presja – ciśnij, rób, nawiązuj kontakty!

Ja na te słowa dostaję gęsiej skórki.

W pewnym momencie zorientowałam się, że skupiając się (za)mocno na działaniu wpadłam w schemat “ciągle robię za mało”. Czytam wpis na fb, tą książkę, takiego a takiego autora a oni wszyscy mi mówią “ciśnij, rób, goń” bo inaczej nici z osiągnięcia celów. Nie udało ci się jeszcze? Widocznie za mało robiłeś… Ehhh.

“Ciśniemy i do przodu!”

Presja, presja, presja. Niby takie czasy, ale czy takie parcio-działanie jest dla każdego? Czy służy jego dobru, jego biznesowi? Czy przynosi oczekiwane skutki? I jakim kosztem?

A co z tym oporem, który narasta wewnątrz i krzyczy “nieeeee, ja tak nie chcę żyć, aby ciągle o coś walczyć !!!!” Efekt? Opór zatrzymuje działanie, odkładasz albo robisz to, ale z dużą niechęcią.

Była już moda na slow, teraz jest moda na ciśnienie. I tak jak inne pewnie przeminie. Łapiesz się tego, bo być może ktoś już odkrył ten cudowny sposób na sukces. A może ciągle nie chcesz dopuścić do siebie, że wszystko jest już w tobie. Ta mądrość również.

Niestety, czasami trzeba się zatrzymać aby się obejrzeć za siebie, choćby wydawałoby się, że ciebie to nie dotyczy. Z pokorą wrócić do źródła. Jeszcze raz, a może po raz pierwszy, zapytać się – co jest dla mnie ważne, najważniejsze, jakimi wartościami chcę kierować się w życiu?

“Działamy, nigdy nie zwalniamy!”

Nie mam wątpliwości, że działanie jest ważne. Tyle tylko, aby w działaniu i niedziałaniu umieć odnaleźć siebie i zapytać – czy to mi służy? Chcieć działać ale i odpuszczać. Wybierać takie działania, które są zgodne z tobą, bez udawania, bez niepotrzebnej presji.

Uwaga, bo czai się tutaj ryzyko, że zrezygnujesz, kiedy tylko napotkasz pierwszą lepszą wymówkę. Moja zasada brzmi – bój się i rób, próbuj, sprawdzaj, jeszcze raz próbuj, uwalniaj lęki, które siedzą pod spodem takich usprawiedliwień. Rozwiniesz swoją świadomość, zaczniesz budować prawdziwą moc.

“Buduj relacje”

Tak. To ważne, guru od sprzedaży mówią, że najważniejsze. Nie podważając tego mam na to również uczulenie. Bardzo często słyszy się to na szkoleniach. I co widzę? Budowanie pseudo-relacji, z założeniem zysku dla siebie. Pozory i niestety komunikacja przemocowa.

Tak to się nie uda, tak to nie zadziała. Uciekam od takich imprez z liczną wymianą wizytówek opartych na braku, braku klientów a nadmiarem “daj mi”. Tam, gdzie idzie się aby “zdobyć klienta” lub co gorsza, autentyk, aby go “wyrwać”. Brrr.

Kieruj swój wewnętrzny kompas na to, co służy i jest autentyczne. Wówczas to co na zewnątrz samo się zacznie układać. Bez działań na siłę. Bez zaburzania swojej energii. Bez presyjnej motywacji a z prawdziwą inspiracją.

Co o tym myślisz? Jakie masz odczucia?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *